O relacjach partnerskich, budowaniu więzi i o umiejętnościach, które są nam do tego potrzebne

Kilka dni temu napisałam post na social media, który był cytatem z książki  Stevena C. Hayes’a „Umysł wyzwolony. Zakończ wewnętrzną walkę i żyj w zgodzie ze sobą.” wyd. GWP i który brzmiał tak:

„Jesteśmy stworzeni do budowania więzi z innymi. Już samo patrzenie w oczy osoby, na której nam zależy, uwalnia naturalne opiaty, tak jakby nasza neurobiologia mówiła: „Ta więź jest dla ciebie dobra”. Ale, rzecz jasna zdrowe budowanie więzi wymaga również troskliwej pielęgnacji. Jeszcze bardziej zbliża nas do ludzi możliwość otwartego i szczerego dzielenia się tym, co dla nas ważne, własnymi myślami i uczuciami, jak również uważne i otwarte słuchanie, bez osądzania czy nastawienia obronnego, kiedy inni dzielą się z nami. Tymczasem często ukrywamy swoje prawdziwe myśli i uczucia przed tymi, na których nam zależy – tak samo, jak oni przed nami.”

Ten cytat jest wymowny

Jest w nim samo sedno wielu relacji. Jest w nim także pewnego rodzaju uproszczona podpowiedź, jakie nasze działania pomogłyby w budowaniu i pielęgnowaniu więzi z drugą osobą. Tymczasem… . Jest też słowo „tymczasem”. To słowo, cokolwiek zostałoby napisane po nim, oznacza że nie jest tak, jak być powinno. I to po obu stronach (to ważne). Steven C. Hayes napisał o ukrywaniu prawdziwych myśli i uczuć. Ja pogłębię i podrążę trochę ten temat.

Przekonania i oczekiwania

Zakochujemy się i tworzymy związek. Wchodzimy w niego z przekonaniem, że miłość wszystko przezwycięży, że razem pokonamy wszelkie przeszkody, że jesteśmy idealna parą, która świetnie się uzupełnia, że jesteśmy tak dobrani, że właściwie się nie różnimy, że nasza miłość będzie trwać aż do śmierci. Mamy też przekonania o tym, jak powinien wyglądać związek i jakie powinny panować w nim reguły.  Takich przekonań na temat związku mamy znacznie więcej. Mamy też oczekiwania co do naszej „drugiej połówki”. Oczekujemy, że będzie idealna, będzie znała i reagowała na nasze potrzeby, będzie wiedziała, jaka jest jej rola w związku, będzie miała takie same cele, będzie… możesz wstawić swoje. Jednak, kiedy wchodzimy w związek, to każde z partnerów wnosi w niego SWOJĄ historię i SWOJE wzorce zaobserwowane w rodzinie. Myślimy, że we wszystkim się zgadzamy ale przecież mamy rożne wzorce rodzinne i różne wyobrażenia na temat związku. Te przekonania i nierealistyczne oczekiwania nie są tu problemem, chociaż wydawałoby się, że tak jest. Problemem są działania, które podejmujemy w związku z tymi przekonaniami i oczekiwaniami. To one są destrukcyjne dla naszej relacji.

Relacja to coś więcej niż związek

Kiedy partnerzy tworzą związek, to jest on czymś więcej, niż tym co oboje wnieśli do niego (więcej niż ich cechy, więcej niż ich historia, więcej niż ich przekonania i oczekiwania…). Jest RELACJĄ, a właściwie staje się RELACJĄ. Piszę je wielką literą, bo dla mnie słowo RELACJA, to słowo-klucz dla związku. Relacja staje się. Relację tworzymy. Relację budujemy. Relacja, to przestrzeń, bliskość, intymność, reguły, granice i wszystko inne, co definiuje związek. To, co zostało wspólnie przez partnerów przedyskutowane, skonfrontowane, wynegocjowane i ustalone. To „jak MY chcemy”. Istotne jest tu słowo MY. To część JA i część TY, które tworzą przestrzeń MY.

Budowanie więzi w relacji jest najważniejsze dla relacji

Tworząc przestrzeń MY w relacji obie strony muszą mieć jasność, że MY jest na pierwszym miejscu. Jasne postawienie granic daje poczucie bezpieczeństwa, że partner/ka jest dla mnie najważniejszy/a i że ja jestem dla niego/niej najważniejszy/a. Przestrzeń MY, to dla mnie wyższy stopień komunikacji, kiedy na co dzień nie prowadzimy ze sobą monologu ale prowadzimy dialog, kiedy mówimy do siebie o sobie. O tym, co wydaje nam się ważne i czego chcemy. O tym, kiedy jest nam trudno i co to dla nas znaczy. O tym, kiedy jest nam dobrze i jakie to dla nas ważne. Robimy to po to, aby budować więź, po to by rozumieć. Nie po to by oceniać, krytykować czy kontrolować. Dzielimy się tym, co jest w nas po to, aby lepiej poznać siebie nawzajem. To właśnie tworzy przestrzeń MY, tak „dzieje się” relacja i tak buduje się więź.

To nie jest takie proste ale możliwe

W praktyce jednak w temacie tworzenia więzi i budowania relacji większość z nas błądzi. Ja też. Często w sytuacjach trudnych uruchamiają się nasze nieadaptacyjne schematy. Często też, jak napisał Steven C. Hayes „ukrywamy swoje prawdziwe myśli i uczucia przed tymi, na których nam zależy – tak samo, jak oni przed nami.” Powody mogą być różne. Na przykład zbyt sztywne trzymanie się swoich myśli, przekonań i oczekiwań co do związku i roli partnera/ki w związku. Także ocenianie partnera/ki w sytuacji, kiedy nie podporządkuje się oczekiwaniom. Albo boimy się powiedzieć o tym, co naprawdę czujemy, bo boimy się reakcji partnera/ki. To wszystko się dzieje w większości relacji. Ale, co by się zadziało, gdybyśmy zweryfikowali te wszystkie myśli, przekonania, oczekiwania, gdybyśmy stawili czoła trudnym uczuciom związanym z relacjami ? I jakie umiejętności musielibyśmy posiadać, żeby to się udało ?   

 Z punktu widzenia terapii akceptacji i zaangażowania ACT

Do tworzenia dobrych relacji potrzebujemy kilku umiejętności. Te umiejętności pozwolą nam na bycie elastycznym psychologicznie, czyli pozwolą nam wyjść poza nasze schematy, poza nasze przekonania i oczekiwania, pozwolą nam na poszerzenie naszej perspektywy. A to przełoży się na jakość naszej relacji.

Jako pierwszą wymienię tu umiejętność spojrzenia na siebie w sposób wykraczający poza obraz naszego Ja, poza to, jak sami siebie widzimy, co o sobie myślimy i jakie mamy przekonania na swój temat. To pomoże nam rozpoznać siebie całościowo i wnieść do relacji prawdziwe Ja.

Druga umiejętność, to dystansowanie się od niepożądanych myśli i uczuć, które mogłyby wywoływać u nas na przykład wybuchy złości czy inne negatywne zachowania. Akceptujemy to, że są, jednak świadomie nie reagujemy negatywnie, ale dajemy miejsce na spokojną komunikację.

Akceptacja pomaga nam także być szczerym wobec samych siebie w kwestii cierpienia, którego doświadczamy w danej relacji. Pozwala nam powiedzieć o tym, co czujemy innym ludziom, a nie ukrywać nasze uczucia, czy na przykład grozić, że wycofamy się z kontaktu (chociaż czasami trzeba się wycofać, na przykład w przypadku przemocy).

Skoncentrowanie swojej uwagi na teraźniejszości pozwala nam przeżywać życie tu i teraz. Nie roztrząsamy przeszłości, nie zamartwiamy się o przyszłość. To trudna umiejętność, bo mamy duże skłonności do życia tym, co było i martwienia się o to, co będzie. Jednak ćwiczenie umiejętności bycia obecnym, uważnego słuchania siebie, sprzyja w relacji skutecznej komunikacji, pomaga skupić się na możliwości kontaktu i przywiązania do drugiej osoby w teraźniejszości.

Kolejna umiejętność, to praca nad wspólnymi wartościami i budowanie relacji na bazie tych wartości. To także akceptacja tego, że możemy się różnić. Jeśli sami wybieramy, co jest dla nas najważniejsze, stajemy się bardziej odpowiedzialni.

Nie wystarczy spojrzeć na siebie z innej perspektywy, zdystansować się do myśli i uczuć, zaakceptować mogące pojawić się w relacji trudności i cierpienie, skupić uwagę na teraźniejszości oraz wiedzieć, jakie są nasze wartości. W tym, co wymieniłam niezbędna jest kolejna umiejętność, jaką jest działanie. To zaangażowane działania będą pielęgnować naszą relację. Działania, które uwzględniają wszystkie wymienione wcześniej umiejętności.

Ćwicz umiejętności

Ćwiczenie umiejętności związanych z elastycznością jest ważne. Jeśli chcesz nauczyć się budować zdrowe relacje lub jeśli chcesz zmienić swoją relację na lepszą, to stosuj poznane umiejętności na co dzień. Kiedy używamy tych umiejętności potrafimy okazywać zrozumienie dla drugiej osoby, mamy sposobność aby relację troskliwie pielęgnować. Łatwiej jest nam otwarcie i szczerze dzielić się tym, co dla nas ważne. Łatwiej jest nam uważnie i otwarcie słuchać, bez osądzania czy nastawienia obronnego. Potrafimy lepiej rozpoznawać i komunikować swoje prawdziwe myśli i uczucia przed tymi na których nam zależy – tak samo, jak oni przed nami.

Dodaj komentarz